Co z tym pozwem zbiorowym
Początkowy entuzjazm dla postępowań grupowych, wyrażający się w stosunkowo dużej liczbie pozwów, powoli gaśnie. Trzeba zapytać, czy ta instytucja w ogóle działa – pisze prawnik.
Od lipca 2010 r. obowiązuje w Polsce ustawa umożliwiająca składanie tzw. pozwów zbiorowych. Do połowy 2013 r. w polskich sądach złożono ich 102, przy czym zaledwie pięć doczekało się wyroków rozstrzygających sprawę merytorycznie. Pozostałe są w toku albo zakończyły się rozstrzygnięciami procesowymi, które nie przesądzają definitywnie żądań objętych tymi pozwami. Z danych Ministerstwa Sprawiedliwości wynika, że w drugiej połowie 2010 r. do sądów trafiło 21 takich pozwów, w 2011 r. – 37, w 2012 r. – 35, a w pierwszej połowie 2013 r. – dziewięć. Wygląda no to, że początkowy entuzjazm powodów, wyrażający się w stosunkowo dużej liczbie składanych pozwów zbiorowych, gaśnie. Powstaje zatem pytanie, czy ta instytucja w ogóle działa, a jeśli tak – skąd ten spadek zainteresowania?
Płonne nadzieje
Media często donoszą o spektakularnych pozwach, żeby po kilku tygodniach z żalem informować o ich odrzuceniu z powodu niespełnienia przesłanek rozpoznania sprawy, o których mówi ustawa o dochodzeniu roszczeń w postępowaniu grupowym. Tak było chociażby z pozwem poszkodowanych zawaleniem się hali targowej w Katowicach czy osób poszkodowanych działaniami Amber Gold. Być może stąd ten nagły, choć z punktu widzenia prawnego nieuzasadniony...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta